środa, 5 października 2016

Tort "Smokozaur"


Na swoje czwarte urodziny mój synek i tym razem doczekał się miłej i wyjątkowej niespodzianki :) Nie mogło być oczywiście inaczej skoro jego "mamina" prowadzi "słodkiego" bloga już od jakiegoś czasu ;) Przyznam, że zrobienie tortu tego typu było nie lada wyzwaniem ale ostatecznie udało się i ileż było radości na twarzach gości a już szczególnie na tej u solenizanta! Warto było zachodu, krótko mówiąc :) Nie wiem czy to co wyszło to smok czy dinozaur. Skleciłam to "coś" z dwóch rożnych  przepisów (linki pod spodem). Z jednego podobał mi się tułów a z drugiego głowa i tak sobie pokombinowałam, że połączyłam praktycznie oba te przepisy i oto efekt końcowy. Razem z synkiem postanowiliśmy nazwać to dziwne dzieło "Smokozaurem" :P A Wy co o tym sądzicie? 

p.s. Z przykrością i ciężkim sercem informuję, iż z powodów osobistych nie będę się niestety w przyszłości zbyt często pojawiać na blogu z nowymi przepisami :( Nie jest to mam nadzieje pożegnanie z moimi wiernymi czytelnikami ale tymczasowe zawieszenie intensywnej choć bardzo miłej działalności. Będę dalej piekła oczywiście dla moich bliskich jednak ciężko będzie mi znaleźć czas na artystyczne fotografowanie wypróbowanych przepisów :/ ( a skoro mnie znacie, wiece że nie chcę Wam podkładać byle czego ;) jak i pisanie, korygowanie i publikowanie postów. Dziękuję Wam wszystkim za dzielne śledzenie mnie i moich poczynań i oby jak najrychlej "do zobaczenia" z kolejnym przepisem. :)

Tort "Smokozaur"

Składniki:

Na 1 biszkopt 22 cm: (należy upiec osobno 2 biszkopty)
(Możecie upiec dzień wcześniej)
  • średnich jajek w temperaturze pokojowej
  • 180 g cukru
  • 160 g mąki
  • 20 g mąki ziemniaczanej lub skrobi kukurydzianej
Na krem z nutella i mascarpone:
  • 263 g nutelli
  • 375 g mascarpone
  • 100 ml śmietany kremówki 36%, płynnej nie ubitej
Na poncz:
  • 250 ml letniej wody 
  • 2 łyżka soku z cytryny lub więcej
  • 6-7 łyżeczek cukru, w zależności od upodobania

Na dekoracje:

  • 200 ml zimnej śmietany kremówki 36% do ubijania + 1 opakowanie utrwalacza do śmietany typu śmietan-fix (10 g) + 1 łyżka cukru pudru 
         ALBO 200 ml zimnego pełnego mleka + 1 opakowanie Śnieżki (60 g)
  • niebieskie drażetki typu Smarties lub M&M's na źrenice  
  • 1 biała okrągła pianka marshmallow przekrojona na pół na gałki oczne
  • cienkie kwadratowe ciasteczka w czekoladzie, przekrojone na pół
  • 2 kropelki czekoladowe na nozdrza 
  • kawałek lukrecji w sprężynce na brwi i buzie
  • posypka cukrowa typu "złote perełki"
  • zielony barwnik spożywczy (opcjonalnie)

Procedura:

W obszernej misce i mikserem na najwyższych obrotach ubić jajka z cukrem (ubijać bardzo długo i starannie, aż do momentu kiedy masa stanie się jasna, błyszcząca i puszysta ok. 15 - 20 min.) Wsypywać teraz stopniowo przesiane obie mąki i przy pomocy łopatki (już nie mikserem!) mieszać masę bardzo ostrożnie acz dokładnie, wykonując delikatne ruchy od góry do dołu aby masa nie opadła. Tortownice 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno) i przelać do niej gotową masę, starając się rozprowadzić ja równomiernie po całej tortownicy. Przy pomocy łopatki wyrównajcie tez wierzch masy, jednak bardzo delikatnie, by nie rozbić pęcherzyków powietrza. Biszkopt piec w nagrzanym piekarniku do 170°C przez ok. 10 minut a potem podnieść temperaturę do 180°C i piec jeszcze kolejne 30 - 35 min. (sprawdzić patyczkiem stan pieczenia). Wyjąć biszkopt z piekarnika i odczekać jakieś 10 - 15 min. a następnie bardzo ostrożnie usunąć obręcz tortownicy i studzić biszkopt na kratce. Mo
żna też biszkopt studzić w tortownicy (ja tak zrobiłam) a później przy wyjmowaniu obkroić go jedynie nożykiem dookoła aby nie było ryzyka że się nam uszkodzi). Potem tak samo upiec drugi biszkopt. (Są nam potrzebne 2 biszkopty!)
Kiedy biszkopty są już całkowicie wystudzone można przystąpić do przyrządzenia kremu:


  • na krem z nutellą i mascarpone wystarczy tylko wymieszać krótko nutelle i mascarpone i dodawać stopniowo płynną śmietanę kremówkę (nie ubijaną!) tak aby uzyskać pożądaną konsystencję masy. (100 ml kremówki to jedynie przybliżona liczba, możecie zużyć jej mniej, wszystko zależy od jakości i konsystencji samych składników jakie wykorzystujecie).

Kiedy krem jest gotowy możemy przeciąć wertykalnie 1 biszkopt na 2 nierówne części. Otrzymamy w ten sposób 2 półkola rożnej wielkości - jedno dużo większe od drugiego, które posłuży na wykonanie korpusu naszego smokozaura, a mniejsze do uformowania ogona i zadnich łap). Teraz duże półkole kroimy horyzontalnie na 3 półkrążki a małe tak samo lecz tylko na 2 blaty. W obu blatach wyciąć mniejsze półkola. W ten sposób powstaną dwa półkola na nogi i dwa półokrągłe ranty, z których zrobimy ogon dowolnej długości.

Drugi biszkopt przeciąć wertykalnie lecz tym razem równo na pół. Powstaną 2 półkola jednakowej wielkości. Jedno z nich usunąć (nie będzie nam potrzebne) a drugie przekroić znowu wertykalnie na pół. Uzyskamy w ten sposób 1 grubszy pasek i zmniejszone półkole. Pasek kroimy na 2 prostokąty (to będą szyja i głowa smokozaura) a półkole rozkrajamy też wertykalnie na pół co da nam część na przednie nogi. Zarówno otrzymane prostokąty jak i kawałki półkola kroimy horyzontalnie jeden raz aby również te części przełożyć później gotowym kremem.

Po wycięciu wszystkich potrzebnych nam części możemy przystąpić do składania tortu. Zaczynamy od tułowia smokozaura czyli 3-ech dużych półkrążków, które nawilżamy ponczem i przekładamy gotowym kremem. Stawiamy półkole "na nogi", wertykalnie i chłodzimy aby tułów nam się nie wywracał a zastygnięta nieco masa pomogła mu w utrzymaniu stabilności. Kolejno przykładamy do tułowia smokozaura pozostałe części (wszystkie wcześniej starannie naponczowane i przełożone kremem!) a więc ogon (przycinając go na dowolną długość), zadnie i przednie nogi po bokach, szyje i na końcu głowę (dla łatwiejszego zrozumienia całego procesu składania smokozaura zawsze możecie zerknąć na zdjęcia z oryginalnych linków, który znajdziecie pod przepisem). Schłodzić całość przez ok. 1 h. Potem wyjąć i posmarować tort dokładnie ze wszystkich stron ubitą śmietaną ze śmietan - fixem lub mlekiem ze śnieżką. Można oczywiście dodać dowolny barwnik spożywczy dla uzyskania żywego np. zielonego koloru. Na starannie pokrytym torcie ułożyć kolejno oczy zrobione z jednej białej pianki marshmallow, przeciętej na pół i dwóch niebieskich drażetek typu smarties. Nozdrza z kropelek czekoladowych, brwi i usta z lukrecji oraz charakterystyczne "smocze" płytki na grzbiecie i ogonie z cienkich, kwadratowych ciasteczek czekoladowych, pokrojonych na trójkąty. Dla uzyskania weselszego efektu dekoracyjnego posypać po wierzchu dowolną cukrową posypką (u mnie złote perełki). Tort należy przechowywać w lodówce.


ŹródłoPrzełożenie: http://bialyobrus.blogspot.it/2014/09/tort-z-tecza.html

               Projekt i pomysł na dekoracje: 
                                http://www.instructables.com/id/Fire-Breathing-Dragon-Cake!!/
                                   https://www.oetker.pl/pl-pl/nasze-przepisy/r/tort-dinozaur.html

              Biszkopt:  przepis klasyczny - na 1 jajko przypada 30 g cukru i 30 g mąki


wtorek, 26 lipca 2016

Proste muffinki czekoladowe


Wakacje trwają i upały też a jednak ciężko mi się rozstać z piekarnikiem ...
Koleżanki doradzają mi aby robić serniki na zimno, desery bez pieczenia, lody etc. a ja taki uparciuch jestem i czasem mimo 40°C na zewnątrz odważnie przekręcam "grzałkę" i zabieram się do pracy ;) Trochę się człowiek napoci wiadomo ale efekt końcowy zawsze pozostawia dużo satysfakcji. Szczególnie jeśli oprócz nas jest inny chętny na uraczenie się słodkim wypiekiem :) Otóż chętnych nie brakowało a nawet była ich wystarczająca ilość aby zmobilizować mnie do działania ;) Przepis, który dziś Wam prezentuje pochodzi (co ciekawe) z gazetki reklamowej jednego z włoskich sklepów ze sprzętem AGD i akcesoriami kuchennymi. Obok przeglądu ofert, wypisanych cen takich a takich produktów, natknęłam się całkiem przypadkiem na niewielki opis zaopatrzony równie niewielkim zdjęciem - proste muffinki czekoladowe! I to nie do kupienia a do zrobienia ;) I rzeczywiście wykonanie ich jest na tyle błahe, ze robiłam je już niezliczon
ą ilość razy a rezultat zawsze jest ten sam - pychota! ;) Kto spróbował ten wie ... ;)

Proste muffinki czekoladowe 

Składniki:
  • 200 g mąki
  • 100 g cukru
  • 60 g gorzkiego kakao 
  • 60 g masła, stopionego
  • 2 jajka
  • 200 ml mleka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g groszków czekoladowych + dodatkowo ile trzeba do udekorowania wierzchu

Procedura:

W jednym naczyniu wymieszać składniki suche: mąkę, proszek do pieczenia, cukier i kakao. W drugim naczyniu wymieszać składniki mokre: roztopione i przestudzone masło, roztrzepane jajka i mleko. Połączyć ze składnikami suchymi, krótko wymieszać, tylko do połączenia składników. Dodać groszki czekoladowe i wymieszać. Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Ciasto podzielić pomiędzy 12 - 14 foremek (nie wypełniając jednak papilotek aż po brzegi!) Każdego muffinka posypać dodatkowymi groszkami czekoladowymi. Piec w temp. 180°C przez ok. 15 minut, do tzw. suchego patyczka.

 ŹródłoGazetka reklamowa jednego z włoskich sklepów z akcesoriami kuchennymi i sprzętem AGD.


piątek, 27 maja 2016

Lodowe serniczki z truskawkami na patyku


Wraz ze zbliżającym się latem dobrze jest mieć gotowy pod ręką jakiś przepis na coś orzeźwiającego i wystarczająco "mroźnego" ;) Mój synek właśnie zaczął naciągać mnie na lody wszelkiej maści chociaż to jeszcze nie upały ale wiadomo, że serce matki szybko mięknie na te "prośby" :P Czasem potrzeba niewiele do własnego szczęścia - wystarczy spojrzeć na pełną satysfakcji, śmiejącą się twarzyczkę, z białymi jak śnieg ząbkami i do tego jeszcze prosty całusek złożony w podzięce na policzku i już! ;) Wy też tak nieraz macie?

Lodowe serniczki z truskawkami na patyku

Składniki:


  • 300 g truskawek
  • 2 łyżki cukru
  • 180 g jogurtu naturalnego lub śmietany kremówki
  • 50 g cukru pudru
  • 250 g ricotty
  • 100 g herbatników lub ciasteczek Digestive 
  • 50 g masła

Procedura:


Do rondla z grubym dnem włożyć obrane i pokrojone na kawałki truskawki, dodać cukier i gotować, aż owoce zmiękną i puszczą sok; odstawić do ostudzenia (jeśli tak wolimy można je zmiksować na gładki sos). W misce wymieszać jogurt z cukrem pudrem (ewentualnie śmietankę, jeśli chcemy aby lody były bardziej kremowe). Następnie przygotować 5-6 (lub więcej) plastikowych kubeczków - w zależności od wielkości ( ja wykorzystałam zwykłe kubeczki po jogurtach o pojemności 125 g każdy) i nakładać do nich naprzemiennie obydwie mieszaniny według własnych upodobań. Ciastka zmielić na drobno blenderem i wymieszać z roztopionym masłem, aż otrzymamy konsystencję mokrego piasku. Gotową masę ciasteczkową rozprowadzić równomiernie w kubeczkach, tworząc 1 cm warstwę i lekko poklepując by wszystko ładnie sie wyrównało (nie należy jednak dociskać zbyt mocno aby ciasteczka nam się nie "utopiły" w płynnej, jogurtowej mieszaninie). W środek kubeczków wbić drewniane patyczki do lodów a całość wstawić do zamrażalnika na ok 5 h lub najlepiej na całą noc. Przed podaniem zanurzyć na kilka sekund bazę każdego kubeczka w ciepłej wodzie i wyjąć loda z foremki.

środa, 18 maja 2016

Brownie z truskawkami


Brownie to jeden z moich ulubionych słodkich wypieków. Bardzo cenię sobie smak i konsystencję takiego ciasta, które obok tego, że jest mocno czekoladowe, tak jak lubię, to jeszcze przyjemnie wilgotne w środku, wprost rozpływające się w ustach i co ważne lekkie dla żołądka. Dodatek truskawek w tej wersji nadaje temu brownie jeszcze bardziej soczystego charakteru i świeżości.
Sekret dobrego brownie jest jeden: bardzo ważne aby ciasta nie "przepiec", a więc nie trzymamy go w piekarniku za długo i nie pieczemy, jak to z reguły bywa, do tzw. "suchego patyczka". Aby osiągnąć właściwy i satysfakcjonujący rezultat trzeba znać swój piekarnik tak jak własną kieszeń i dobrze ciasta pilnować, szczególnie w ostatnich minutach pieczenia. 
p.s. na moim blogu już jakiś czas temu pojawił sie przepis na brownie z gruszkami na bazie ciasta z orzechów laskowych, do którego też bardzo zachęcam :)

Brownie z truskawkami

Składniki:

  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 100 g masła
  • 90 g cukru
  • 2 duże jajka
  • 60 g mąki pszennej
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżka ekstraktu z wanilii
  • 150 g truskawek

Procedura:

Masło rozpuścić w kąpieli wodnej lub w mikrofali, dodać połamaną na kawałki czekoladę, pozostawić na 2-3 minuty do rozpuszczenia się czekolady, wymieszać.
Jajka ubić z cukrem i ekstraktem z wanilii na bardzo puszystą masę (ubijać co najmniej 5 minut). W osobnym naczyniu przesiać 
mąkę i kakao, wymieszać.
Do masy jajecznej dodawać stopniowo składniki sypkie, cały czas ubijając a potem
małym strumieniem wlewa
ć ostudzoną czekoladę i ubijać aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Kwadratową formę (u mnie 21 x 21 cm) wyłożyć papierem do pieczenia i przelać do niej ciasto, wyrównać. Truskawki oczyścić, pozbawić szypułek, przekroić na połówki i ułożyć na masie czekoladowej w niewielkich odstępach, przecięciem do góry.
Brownie wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 175°C i piec 25-35 minut w zależności od piekarnika (Uwaga: NIE należy piec ciasta do suchego patyczka! Dobre brownie powinno być nieco wilgotne w środku ale nie surowe!)

czwartek, 14 kwietnia 2016

Sezamki


Sezamki to jeden ze smaków mojego dzieciństwa. Bardzo często przegryzałam je sobie na szkolnych przerwach i nie tylko. To był zawsze dobry patent na wszelaki stres, którego przecież nie brakowało! ;) Jeszcze dzisiaj przepadam za nimi niezmiernie jednak jak patrzę po włoskich sklepach to się dziwię ileż tu one kosztują! :-O W Polsce z tego co widzę za tradycyjną  paczuszkę płaci  się ok. 1,25 złotego a we Włoszech? - można by rzec mniej więcej tyle samo tyle że w Euro :/ , a więc 4 razy tyle :(  Oczywiście lepiej zrobić sobie sezamki samemu w domu i ja tak też postanowiłam. Nic prostszego! Ani bym się nie spodziewała, że tak szybko można je przygotować :) Zainspirowałam się przepisem znalezionym na jednym z blogów (link poniżej), chociaż sposób przygotowania karmelu całkowicie zmieniłam. Skorzystałam z mojego włoskiego przepisu, sprawdzonego już kilka razy, którego trzymam się uparcie bo wydaje mi się on najłatwiejszy i najpewniejszy).

Sezamki

Składniki:

  • 225 g cukru
  • 225 g sezamu
  • 6 łyżek wody
  • 1 obfita łyżka płynnego miodu 

Procedura:

Na suchej patelni podprażyć sezam do momentu, aż zrobi się złoty. Do rondla z grubym dnem (u mnie taki o średnicy ok. 20 cm) wsypać cukier, wstrząsnąć garnkiem aby cukier równo sie rozprowadził, dodać 6 łyżek wody i zacząć proces karmelizacji, ustawiając rondel na średnio - wolnym płomieniu. Karmelizować tak cukier do pożądanego odcienia: złotego (sezamki wyjdą jaśniejsze jak u mnie) lub bursztynowego (sezamki będą ciemne). Podczas topienia się cukru, kiedy ten całkowicie i samoistnie "nawilgnie" od wody, można znów wstrząsnąć naczyniem ale nie należy mieszać niczym w środku. Kiedy karmel jest gotowy dodać miód i wymieszać łyżką a następnie wrzucić podprażony sezam i dokładnie acz sprawnie wymieszać. Natychmiast wylać wrzącą masę sezamową na arkusz papieru do pieczenia, przykryć drugim papierem i błyskawicznie rozwałkować na grubość 0,5 - 1 cm lub cieniej (UWAGA! Masa tężeje z każdą chwilą, trzeba wałkować szybko i sprawnie, bez zastanawiania się :).
Jak masa trochę przestygnie, natychmiast odkleić od pergaminu (potem mogą być trudności). Pokroić dowolnie (najłatwiej kiedy masa jest jeszcze mocno ciepła, wtedy też boki wychodzą solidniej; ale nawet jeśli masa wam już stężała i zrobiła się twarda tez da się poprzekrawać lub jeszcze prościej - połamać ;) Pozostawić do całkowitego ostudzenia.

 ŹródłoInspiracja: http://www.mojewypieki.com/post/sezamki
               Przepis na karmel: Włoska książeczka z serii"Quaderno di cucina" dodatek do włoskiej gazety "La Repubblica", książeczka nr 19 "Un cucchiaio di dolcezza"



piątek, 1 kwietnia 2016

Ciasteczka marchewkowo - cytrynowe


Po hucznych świętach i bogato zastawionych stołach lepiej przestawić się na coś zdrowego i zjeść coś w miarę lekkiego a jeszcze lepiej takiego z dodatkiem warzyw ;) Ciasteczka, które Wam dziś zaserwuję są właśnie z niewielką ilością masła, bez jajek, nie za słodkie, no i mocno marchewkowe i do tego przyjemnie pachnące cytryną :) Najlepiej spożywać je świeże, zaraz po upieczeniu. To takie ciasteczka na jeden dzień, miękkie i delikatne (osobiście nie polecam ich przechowywania bo tracą przy tym na wartości smakowej). Przypadną do gustu szczególnie dzieciom i osobom ceniącym sobie słodkie wypieki na bazie warzyw ;) Zachęcam do spróbowania.


Ciasteczka marchewkowo - cytrynowe

Składniki:
  • 75 g mąki
  • 2/3 łyżeczki proszku do pieczenia (trochę więcej niż pół)
  • 20 g miękkiego masła
  • 50 g cukru
  • 2 łyżki skórki otartej z cytryny 
  • 200 g marchwi, startej na drobnych oczkach tarki 
  • 1 mała szczypta soli
  • 1 łyżka zimnej wody (jeśli zajdzie taka potrzeba)

Procedura:

Do miski przesiać mąkę, proszek, sól i wymieszać. Z 50 g odmierzonego cukru odjąć 2 łyżki i odstawić na bok. W osobnym naczyniu utrzeć na krem masło z pozostałym cukrem i skórką otartą z cytryny. Do masy wmieszać kolejno startą marchewkę a potem mąkę z proszkiem i wszystko dokładnie połączyć aż otrzymamy miękkie ciasto (jeśli zachodzi taka potrzeba można dodać łyżkę zimnej wody). Gotową masę nabierać łyżeczką i bezpośrednio na blasze, wyłożonej uprzednio papierem do pieczenia, formować okrągłe ciasteczka, zachowując między nimi 5 cm odstępy. Posypać ciastka odstawionym na bok cukrem i piec przez 15-20 min, w nagrzanym do 180°C piekarniku. Powinno wyjść ok. 16 sztuk. Ostudzone ciastka można przed podaniem posypać cukrem pudrem .


 ŹródłoWłoska książka: "Oggi cucino io  -  Dolci e biscotti - 600 ricette facili e golose da tutto il mondo" Wydawnictwo Mondadori



czwartek, 10 marca 2016

Cytrynowo - makowa babka marmurkowa


Już czas najwyższy zacząć układać świąteczne menù :) No i babka oczywiście powinna się w nim znaleźć obowiązkowo ;) Przepisów po książkach, w necie, w gazetach i w starych notatnikach jest bez liku. Słowem jest doprawdy w czym wybierać! :) Ja tym razem zdecydowałam się na marmurek cytrynowo - makowy. A Wy?

Cytrynowo - makowa babka marmurkowa

Składniki:
  • 250 g mąki pszennej
  • 150 g drobnego cukru do wypieków
  • 200 g rozpuszczonego masła
  • 4 jajka + jedno białko
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki kakao
  • skórka z jednej cytryny
  • ok. 80 g maku
  • kandyzowana skórka z cytryny pokrojona w kosteczkę (ile trzeba)
  • kakaowa posypka cukrowa typu pałeczki (ile trzeba)
  • ok. 170 g cukru pudru
  • mniej więcej 4 łyżki soku z cytryny 

Procedura:

Oddzielić białka od żółtek. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dalej miksując dodać rozpuszczone masło, następnie przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia (masa stanie się bardzo zwarta i prawie sztywna ale taka ma być).
Ubić pianę z białek (5 sztuk) w osobnej misce. Połączyć delikatnie z ciastem. Masę podzielić na dwie części. Do jednej dodać dwie łyżki kakao, do drugiej skórkę z cytryny i mak. Wymieszać. Ciasto nakładać do formy z kominem o średnicy 22 cm (uprzednio solidnie natłuszczonej i wysypanej mąką) Najpierw warstwę jasnego ciasta, na to ciemne, potem znów jasne i na koniec ciemne. Wykałaczką lub końcówką łyżki delikatnie zamieszać ciasto w formie tak, aby powstał marmurkowy wzorek. Piec w temp. 180°C przez ok. 40 minut (ja piekłam 35 min.) Po tym czasie sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone (patyczek powinien być suchy). Wyjąć babkę z piekarnika i pozostawić na 10 min. w formie a potem natychmiast wyjąć z formy i studzić na kratce. 
W celu wykonania lukru do cukru pudru dodawać stopniowo sok z cytryny - energicznie ucierając, aż do pożądanej gęstości lukru. Ostudzone ciasto polać lukrem, posypać kakaową posypką cukrową i udekorować kandyzowaną skórką cytrynową.

 Źródłohttp://wypiekizpasja.blox.pl/2010/03/Cytryniowo-makowa-babka-marmurkowa.html



Przepis bierze udział w akcji "Wielkanocne potrawy":




zBLOGowani.pl

czwartek, 3 marca 2016

Tarta z jabłkami i owocem granatu na cieście francuskim


Mam chyba wielki sentyment do wypieków z jabłkami . Jak tylko znajdą mi się pod ręką, zaraz muszę z nich coś "wyczarować" ;) Tak się składa, że obok jabłek miałam w lodówce już od dawna zawieruszony gdzieś owoc granatu, który planowałam wcześniej wykorzystać do innego przepisu... ale tak mi jakoś schodziło i schodziło a wiadomo nie można przecież niczego zmarnować ;) Wygrzebałam więc taki oto przepis na szybką tartę z ciasta francuskiego z jabłkami i właśnie z owocem granatu ;) Co ciekawe przepis znalazłam we włoskiej gazetce i to wcale nie o tematyce kulinarnej a o rodzicielsko - wychowawczej ;) :P Kto by pomyślał ! ;) Ciasto wyszło super ładne i smaczne, no i przede wszystkim lekkie - jak figuruje w opisie po włosku - tylko 250 kalorii ;)


Tarta z jabłkami i owocem granatu na cieście francuskim

Składniki:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego (230 g) na okrągłą formę
  • 2 jabłka 
  • dowolny dżem do posmarowania spodu (ok. 2-3 łyżki) 
  • ziarna z 1 owocu granatu (ile trzeba)
  • 2 łyżki cukru trzcinowego do posypania jabłek
  • sok z cytryny 

Procedura:

Ciasto francuskie wyjąć z lodówki i pozostawić na przynajmniej 10 min. w temp. pokojowej. Następnie rozwałkować  i wyścielić nim dokładnie formę do tarty o średnicy 28 cm. Ponakłuwać ciasto widelcem a potem posmarować dowolnym dżemem. Obrać jabłka i wydrążyć gniazda nasienne. Pokroić owoce na cienkie plasterki (skropić sokiem z cytryny aby nie ściemniały) i poukładać je na wierzchu ciasta, tworząc przy tym kolisty wzór. Posypać jabłka cukrem trzcinowym i wstawić tartę do nagrzanego piekarnika do 180°C i piec przez ok. 35 min. lub do czasu kiedy ciasto ładnie się zezłoci.
Wyjąć z piekarnika i ostudzić. Przed podaniem posypać ziarenkami z owocu granatu. 

 ŹródłoWłoskie czasopismo "Io e il mio bambino" z grudnia - roku nie pamiętam :) -  przepis nieco zmodyfikowałam


wtorek, 23 lutego 2016

Kakaowa tarta sernikowa z ricottą, mascarpone i pomarańczą


Już dosyć dawno nie było u mnie jakiegoś przepisu na tartę a tym bardziej na sernik. O ile się nie mylę to jest to właściwie pierwszy! Czas dziś nadrobić więc zaległości ;) Przed Wami taka oto propozycja na włoską nutę  - kremowe nadzienie z ricotty i mascarpone o pomarańczowym smaku i zapachu, zamknięte w solidnej, kakaowej kratce... ;) Dacie sie skusić? 

Kakaowa tarta sernikowa z ricottą, mascarpone i pomarańczą 

Składniki:

Na spód:
  • 250 g mąki
  • 50 g kakao
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 125 g cukru
  • 125 g masła


Na nadzienie:
  • 250 g ricotty
  • 200 g mascarpone
  • 2 jajka
  • 50 g cukru
  • skórka i sok z pomarańczy bez traktowania chemicznego


Procedura:

Do miski przesiać mąkę i kakao; wsypać cukier i wymieszać. Dodać pokrojone w kawałki masło i posiekać nożem. Następnie dodać też jako i żółtko i wszystko starannie wyrobić na jednolite ciasto. Gotowe owinąć folią spożywczą i schłodzić w lodówce na czas przygotowania nadzienia.
Ubijać jajka z cukrem przez kilka minut, aż do rozpuszczenia sie cukru. Dodać skórkę otartą z pomarańczy i sok, wymieszać. Następnie połączyć masę z mascarpone i ricottą (wcześniej odsączonymi od serwatki; dobrze też jest przetrzeć ricottę przez sitko, aby nie miała grudkowatej konsystencji), krótko wymieszać.
Wyjąć schłodzone ciasto z lodówki i cienko rozwałkować. Wyścielić nim natłuszczoną formę do tarty o średnicy 24 cm (najlepiej taką z wyjmowanym dnem) a nadmiar ciasta odkroić, ponownie rozwałkować a potem okrągłym, ząbkowanym nożem pociąć na paski rożnej wielkości, które posłużą nam na dekorację. Na przygotowany spód wylać masę serową i wyrównać. Na wierzchu w równych odstępach rozłożyć otrzymane paski z ciasta, tworząc dekoracyjną kratkę.
Tarte umieścić w nagrzanym piekarniku i piec w 180°C przez 40 min. (ja piekłam w 170°C)* a potem zostawić ja do wystygnięcia w już wyłączonym, acz cały czas zamkniętym piekarniku. Wyjąć ją dopiero gdy jest letnia. Zostawić do całkowitego ostudzenia a potem schłodzić w lodowce przez kilka godzin. Dopiero potem można ją wyjąć z formy i podawać.


*
ciasto podczas pieczenia może sie wybrzuszać i nieestetycznie popękać, jednak po upieczeniu i stopniowym (absolutnie nie gwałtownym!) studzeniu, powinno wrócić do poziomu podstawowego, tzn. pęknięcia powinny się znacznie zasklepić i nie być tak widoczne, a sam środek powinien delikatnie się obniżyć ale nie zapaść się!

piątek, 12 lutego 2016

Jabłecznik serce


Czasami przy szczególnych okazjach poszukujemy czegoś wyjątkowego dla naszych bliskich. Przewracamy do góry nogami wszystkie książki kulinarne, czasopisma a także internet, żeby tylko znaleźć jakiś nietypowy przepis, zapierający dech w piersiach swoją nadzwyczajną dekoracją itd. Kiedy jednak wygrzebiemy już coś wspaniałego i zachwycającego nieraz po samym przeczytaniu okazuje sięże wykonanie owego cuda może nam nastręczyć zbyt wielu trudności i okazać sie dość kłopotliwe, szczególnie jeśli brak nam właściwej wprawy i doświadczenia.  "Oj jaka szkoda!" - mówimy i znów szukamy, szukamy... (ewentualnie zniechęceni kupujemy coś gotowego).
Ale nie trzeba wcale szukać daleko! ;) Dzisiejszy post pokazuje jak prostymi gestami zamienić zwykłe, niepozorne ciasto (w tym wypadku jabłecznik) w dzieło sztuki :) Nie trzeba tu pasty cukrowej, figurek marcepanowych czy barwników spożywczych. Prosto kolorowo i radośnie ! ;) A jeśli kochacie wszelkie ciasta z jabłkami to już  jest niebo! Konsystencja wypieku jest bardzo delikatna, lekka i mięciutka i wręcz rozpływa się w ustach. Pychota!

p.s. przepis, z którego skorzystałam został przeze mnie nieco zmodyfikowany (przede wszystkim sam sposób wykonania jabłecznika) stąd odsyłam też Was do zerknięcia na oryginał dla porównania.  

Jabłecznik serce

Składniki:

Na ciasto:

125 g masła, zimnego
170 g mąki
2 jajka (jedno na wyrobienie spodu + drugie na wierzchnie ciasto)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
57 g cukru
5 łyżek mleka (tylko do ciasta na wierzch!)


Na nadzienie:

1 kg jabłek
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki cukru



Procedura:

Jabłka obrać, wydrążyć i pokroić w kostkę. Włożyć do garnka z grubym dnem, skropić sokiem z cytryny, dodać cukier i uprażyć na małym ogniu, aż owoce się rozpadną lub tak jak ja ugotować je na parze do miękkości; ostudzić.
Mąkę i proszek do pieczenia przesiać i wymieszać z cukrem. Dodać zimne masło pokrojone na kawałki i posiekać nożem. Na końcu dodać jedno jajko i wszystko dokładnie wyrobić na jednolite, lekko lepkie ciasto.
Ciasto podzielić na dwie części (jedna większa na spod ok. 3/4 i jedna mniejsza na wierzch - gdzieś 1/4). Formę w kształcie serca lub tortownicę o średnicy 21 cm, wysmarować starannie masłem. Większą częścią ciasta wylepić przygotowaną foremkę. Spód podpiec ok. 13 - 15 min. w 180°C. (bez obciążenia). Gdy tylko się zarumieni i zacznie odchodzić od boków formy wyjąć z piekarnika i wyłożyć równo podprażone (lub ugotowane na parze) jabłka. Resztę ciasta (a więc tą mniejszą część) połączyć z mlekiem i pozostałym drugim jajkiem i dokładnie wymieszać (powstanie bardzo rzadkie, nieco grudkowate ciasto - ale takie ma być). Wylać mieszaninę równo na wierzch jabłek. Zapiekać kolejne 25 - 30 min. w 180°C , aż góra ciasta się zetnie i zezłoci a jego boki zaczną się delikatnie rumienić. Upieczone ciasto dokładnie ostudzić a potem bardzo ostrożnie wyjąc z formy (można to zrobić gdy jest jeszcze letnie; polecam też obkroić wcześniej ciasto po bokach). Przed podaniem posypać obficie cukrem pudrem. (Ja poukładałam najpierw na cieście okrągłe kamyczki, potem posypałam cukrem pudrem a po ich ostrożnym usunięciu otrzymałam taki sympatyczny wzorek w grochy ;)



środa, 3 lutego 2016

Plotki, kłamstwa z piekarnika czyli włoskie chiacchiere, bugie

Nowy Rok 2016 zaczął sie dla mnie dość marnie, jakoże pierwszy miesiąc spędziłam praktycznie na leczeniu siebie i mojego synka z paru przeziębień i odganianiu ataków przeróżnych wirusów grypopodobnych :/ Owe stany chorobowe dały sie nam tak mocno we znaki, że nie miałam siły ani chęci a tym bardziej czasu na aktualizowanie bloga ... Dziś wszystko to Wam wynagradzam nowym "świeżo wypieczonym" wpisem na włoskie ciasteczka karnawałowe zwane dosadnie "plotkami", "pogaduszkami" lub jeszcze ciekawiej - "kłamstwami" ;) Z reguły ciasteczka te smaży sie w głębokim tłuszczu a w smaku przypominają one nasz "chrust". Obok tradycyjnych wersji smażonych istnieją też te piekarnikowe nieco lżejsze i mniej kaloryczne. Ja właśnie zdecydowałam sie na taki przepis podpatrzony na dwóch blogach włoskich. Ciasteczka wyszły grubo chrupiące, nie za słodkie i z fajnymi bąbelkami na powierzchni - jak u smażonych ;) Z przepisu otrzymałam 8 - 9 sztuk ciasteczek takich jak widzicie na zdjęciu. 

Plotki z piekarnika (wł. "chiacchiere al forno")

Składniki:
  • 120 g mąki tortowej
  • 1 średnie jajko
  • 10 g masła, roztopionego
  • 10 g cukru
  • 2 łyżki rumu lub innego podobnego likieru
  • szczypta soli
  • cukier puder do oprószenia

Procedura:

W misce wymieszać mąkę z lekko ubitym jajkiem, roztopionym masłem i cukrem. Następnie dodać rum i szczyptę soli i zagnieść ciasto rękami aż będzie gładkie. Owinąć folią spożywczą i zostawić tak 30 minut w temperaturze pokojowej (nie pomylcie sie i nie wstawcie z przyzwyczajenia do lodówki! ;) Lekko podsypując mąką rozwałkować ciasto bardzo cienko (tak zaledwie na 1 mm) a potem okrągłym, ząbkowanym nożem pociąć na romby lub prostokąty - jak u mnie (zrobiłam prostokąty wielkości 8 cm x 12 cm). Każdej figurze zrobić też na środku nacięcie. Ułożyć ciasteczka na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić na 10 minut tym razem do lodówki. Tymczasem rozgrzać piekarnik do 180°C (góra-dół) lub 160°C jeśli termoobieg (jak u mnie). Piec plotki przez 10 minut, aż będą złociste.
Upieczone studzić na kratce a potem posypać cukrem pudrem i podawać.