Dość długo zastanawiałam się czy zamieścić na blogu przepis na te ciasteczka, bo podczas ich przygotowywania odbiegłam znacznie od zalecanych w oryginalnym źródle proporcji mąki i proszku do pieczenia. Ostatecznie zdecydowałam, że przepis zamieszczę podając go jednak tak jak ja go znalazłam i wpisując w nawiasach moje własne zmiany. A dlaczego tak pozmieniałam te proporcje ? Z prostej przyczyny: po pierwsze konsystencja ciasta nie pozwalała w ogóle formować czegokolwiek! Bardziej przypominała ona masę na jakieś ciasto ucierane niż na ciasteczka. Jak tu robić wianuszki jak się ma wszystko rozmamłane w dłoniach? Po drugie ilość proszku do pieczenia podana w oryginale mnie po prostu przestraszyła; nienawidzę jak wypieki wręcz nim "jadą" stąd zredukowałam jego ilość aż o połowę! Reasumując nie wiem czy udało mi się osiągnąć właściwy rezultat bo nigdy wcześniej nie spróbowałam tych wianuszków i nie bardzo wiem jakie one mają być; tak czy owak moje mi nawet posmakowały (podoba mi się bardzo nutka anyżku wyczuwalna w zapachu i smaku), choć ich konsystencja mnie nieco zaskoczyła, bo wyszło cos pomiędzy kruchym ciasteczkiem a sucharkiem. Jeśli zaś mowa o wyglądzie to moje ciasteczka są identyczne jak te co widziałam w oryginalnym przepisie.
Wianuszki wielkanocne (wł. "ciambelline pasquali")
- 125 g mąki (dodałam jeszcze 6 łyżek więcej!)
- 80 g cukru (u mnie 50 g)
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 jajko
- 1 żółtko to posmarowania
- 50 ml mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (dałam tylko jedną - 5 g)
- skórka otarta z ½ cytryny
- ziarna anyżku (u mnie w sumie 2 g)
- biała posypka cukrowa q.b.
- szczypta soli
Przesiać i wymieszać razem mąkę i proszek do pieczenia. Dodać całe jajko lekko rozbełtane, cukier, mleko, oliwę z oliwek, skórkę otartą z cytryny, ziarna anyżku i sól. Wyrabiać starannie ciasto, aż stanie się ono jednolite i elastyczne. Podzielić je kolejno na 20 równych części i z każdej uformować mały wałeczek, który następnie zacisnąć na końcach tworząc wianuszek. Przy pomocy łyżki cedzakowej zanurzyć na kilka sekund każdy wianuszek we wrzącej wodzie i natychmiast wyjąć i przełożyć je na blachę wyścieloną papierem do pieczenia. Układać w rzędzie obok siebie wszystkie ciasteczka, zachowując jednak znaczne odstępy, gdyż wianuszki sporo urosną. Posmarować je następnie z wierzchu rozbełtanym żółtkiem i udekorować posypką cukrową. Piec ciasteczka w 180°C przez 30 minut (u mnie tylko 20 minut).
Źródło: Karty z przepisami do wypieków ciasteczek i innych małych słodyczy włoskiego wydawnictwa Giunti. Niestety nie zachowałam od nich puszeczki, na której były podane szczegóły i autorzy, więc nie mogę nic więcej zdradzić.
Przepis bierze udział w IV-tej edycji akcji "Wielkanocne smaki":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze to najczytelniejszy i najmilszy ślad Waszej obecności. Są o wiele lepsze od wszystkich tych matematycznych wskaźników wizyt i wyświetleń :) Dzięki nim widzę kto rzeczywiście jest zainteresowany moim blogiem :) Nie wstydźcie się komentować! Każde słowo, nawet to krytyczne, chętnie przeczytam :) Miło mi będzie jeśli polubicie też moją stronę na facebook'u :)))
Jeśli nie jesteście posiadaczami żadnego bloga a chcecie coś napisać to wybierzcie najpierw z menu rozwijalnego pozycję "Anonimowy", a podpiszcie się (imię lub nickname) w treści Waszego komentarza.
Z GÓRY DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I POLUBIENIA :)