p.s. to już ostatni post czerwcowy i ostatni na jakiś czas... - blog stanie w miejscu na cale 2 miesiące bo wybieram się na wakacje, planowane już od dawna i nie uda mi się raczej nic nowego "wrzucić". Nie rozpaczajcie jednak bo nie opuszczam Was na zawsze! (przynajmniej tak myślę he he) Jak wszystko pójdzie według zamierzeń powrócę do pisania we wrześniu lub październiku - jednak ze znacznie mniejszą częstotliwością! Ostatnio zdałam sobie sprawę, że blog, który początkowo z założenia miał być moim "przyjemnym hobby" w wolnych chwilach stał się prawie "ciężkim obowiązkiem" i "zjada" mi za dużo czasu, spychając w cień inne ważne dla mnie aspekty życia prywatnego, stąd posty będą się pojawiać znacznie rzadziej (nie chce podawać precyzyjnie co ile czasu, bo to znów byłoby jakieś ograniczenie i stawianie sobie niepotrzebnie "poprzeczek"). Mam nadzieje ze mnie zrozumiecie i mimo wszystko dalej zechcecie mnie wiernie śledzić :) Tymczasem żegnam się z Wami wysyłając "całuski" (te prawdzie, lub wirtualne jak kto woli ;) i te od włoskich ciastek - choć za prawdziwą damę się nie uważam he he :P Do następnego razu!
Migdałowe pocałunki damy z czekoladą (wł. "baci di dama alle mandorle con cioccolato")
Składniki:
- 130 g mąki
- 120 g cukru
- 100 g masła
- 150 g migdałów (użyłam gotowej mąki migdałowej)
- 50 g gorzkiej czekolady do przełożenia
Procedura:
Pokroić masło na kawałki i pozostawić je w temp. pokojowej do zmięknienia. Poszatkować drobno migdały (jeśli nie używacie jak ja gotowej mąki migdałowej). W obszernej misce połączyć razem zmielone migdały z przesianą mąką, cukrem i miękkim masłem i wyrabiać starannie ciasto, tak aby wszystkie składniki rozprowadziły się równomiernie. Formować z surowego ciasta kulki wielkości 2-3 cm i przyklepać je lekko po spodniej części, tej która będzie dotykać blachy (nie przyklepujemy ich z wierzchu!). Tak przygotowane kulki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w nagrzanym piekarniku w temp. 160°C. Wyjąć i pozostawić do całkowitego ostudzenia bez przenoszenia ich na kratkę (ciasteczka po upieczeniu będą bardzo łamliwe i lepiej ich zbytnio nie dotykać; po ostudzeniu staną się twardawe i chrupkie). W międzyczasie połamać czekoladę na kawałki i roztopić ją w kąpieli wodnej lub mikrofalówce ustawionej na średnią moc. Odstawić ją kolejno na bok na kilka chwil; do czasu, aż stanie się na tyle gęsta, że da się nią przekładać ciasteczka (w dalszym ciągu musi być jednak w stanie płynnym!). Gdy czekolada jest gotowa posmarować nią spodnią stronę jednego ciasteczka i przyłożyć do niego drugie, zlepiając je razem. Odkładać na blaszkę i pozostawić do całkowitego zastygnięcia czekolady.
Urocze są :)
OdpowiedzUsuńProwadzenie bloga ma sprawiać przyjemność, jeśli czujesz, że musisz odetchnąć, to zrób sobie przerwę albo właśnie pisz mniej :) Ważne, żeby Tobie sprawiało to radość :)
jadłam wersję czekoladową, ale na migdałowe też bym się chętnie skusiła ;)
OdpowiedzUsuń---
http://takeittasty.blogspot.com
http://facebook.com/takeittasty